15 grudnia zadzwonił do mnie medadżer, po tygodniu ciszy, że jest wyradażnie na rynku kryptowalut i czy chcę zarobić, bo taka sytuacja zdarza się bardzo rzadko i trzeba ją wykorzystać. Powiedziałam, że nie mam takiej kasy żeby tak handlować. Namówił mnie do wzięcia kredytu, nie chciałam tego robić, ale się zgodziłam, bo zapewniał, że nie ma ryzyka, zarobię więcej, odstąpię od umowy, spłacę kredyt i jeszcze mi zostanie pieniędzy. Kazał włączyć zainstalowany wcześniej AnyDesk, sam wypełnił wniosek i przesyłam z mojego konta pieniądze na Binance.com. Na moje konto handlowe TRSMARKETS wpłynęła kwota 32000 euro. Mieli mi je wypłacić po zaksięgowaniu. Miałam czekać na telefon z działu finansowego. Menadżer wiedział, że jestem początkująca na rynku krypto, nie znam nazewnictwa i wszystkie transakcje przeprowadzał praktycznie sam. Zadzwoniono z działu finansów, pan, który dzwonił kazał się zalogować do mojego profilu, wejść na konto techniczne i przeprowadzić sprzedaż... Zapytałam jaką sprzedaż, co mam kliknąć, usłyszałam, że mam otworzyć sprzedaż i w wolumenie zmienić z 0,1 na 20 a zadzwoni za 10 minut pan Sebastian i wyłączy, wtedy będą mogli przelać pieniądze na moje konto. W momencie gdy się rozłączył na koncie z 32000 zrobiło się - 32609 euro. Nie wiedziałam co się stało, ale wiedziałam, że straciłam dużo pieniędzy. Za chwilę zadzwonił pan Sebastian ( menadżer ) i mówi co ja zrobiłam, wyjaśniłam mu sytuację, a on mi dopiero wtedy mówi, że miałam przeprowadzić sprzedaż w kierunku rubla... to trochę za późno, mi to powiedziano. Rozmawiał z kierownikiem, ten dał nam 48 godzin, żebym te pieniądze mogła odzyskać. Wzięłam drugi kredyt, oczywiście wniosek wypełniał pan Sebastian przez AnyDesk. Pieniądze poszły na Binance.com na bitkoin. I zarobione pieniądze trafiły na konto, moje konto handlowe na TRSMARKETS. Znowu miałam czekać na telefon z działu finansowego, czekałam. Zadzwonił pan Wojciech tym razem, bo pierwszego pana imienia nie pamiętam. Po chwili rozmowy mówi mi, że muszę zapłacić najpierw podatek, a dopiero wtedy on mi wyśle pieniądze. Prawie 4000 euro mam zapłacić, a on wtedy przeleje mi moje pieniądze. On mi pomoże, znowu, wziąć kredyt, ( nie mam już takiej możliwości ), i nie wiedziałam o podatku, słowem nikt nie wspomniał o podatku. Gdybym wiedziała wcześniej o podatku i robiła sama przelew, zostawiłabym na koncie zapas na podatek. Dałam się oszukać i wydoić z pieniędzy. Teraz nie wiem czy odzyskam chociaż część tych pieniędzy jak zapłacę, czy nie.